sobota, 30 sierpnia 2014

23 - It's Only Your Shadow, Never Yourself

   Czasem myśląc, że nasze życie jest idealne popełniamy jeden bardzo ważny błąd. Często kłamiemy. Nie ma na świecie człowieka, który nie skłamałby chociaż raz w życiu. Mam rację? Raczej tak.

   Tak było ze mną. Popełniłem jeden bardzo ważny błąd. Skłamałem. I to bardzo często mi się zdarzało. Najgorsze było to, że nie próbowałem oszukać jakiejś przypadkowej osoby, którą chciałem zbajerować, ale robiłem to właśnie rodzinie, przyjaciołom, najbliższym mi osobą. Czy mogłem zrobić coś gorszego? Chyba nie.

   Najgorsze było to, co robiłem Lou. Jego najbardziej okłamywałem. Nie powiedziałem mu tego, jak bardzo go kocham, a później już było za późno. Zrobiłem coś, czego nie potrafiłem sobie wybaczyć. Przecież tak bardzo go skrzywdziłem. Chociaż on nie był lepszy. Też nieźle wszystkim nakłamał. Mnie również oszukał. I to może bardziej niż ja jego? Dużo rzeczy przede mną ukrywał. Bardzo dużo. Powinienem mu tego nigdy nie wybaczyć, ale nie potrafiłem inaczej zrobić. Kochałem go i nie chciałem go stracić. A jednak. Nasze kłamstwa doprowadziły do tego, że oboje na tym ucierpieliśmy i już nie potrafiliśmy się pozbierać.

   To były dwa najgorsze dni w moim życiu. Chociaż powinienem się cieszyć. W końcu poznałem całą prawdę.

   Louis przez cały tydzień dzielnie się mną opiekował. Gdy poczułem się już lepiej postanowiliśmy zrobić coś całkowicie innego jak oglądanie filmów, czytanie czy uczenie się. Postanowiliśmy przygotować sobie coś do jedzenia.

- To co jemy?- zapytałem.
- Chyba mam pomysł.- uśmiechnął się Tomlinson.- Co powiesz na naleśniki?

   Oczywiście obaj zgodziliśmy się, że to powinny być naleśniki - nasze ulubione danie. Tylko, że my nie potrafiliśmy się normalnie zachować. Znów się wygłupialiśmy. Tak jak kiedyś ponownie zaczęliśmy obrzucać się mąką. Nic nowego, prawda? Już o tym gdzieś słyszeliście.

- Czyli to tak się bawimy?- zaśmiał się Lou.- A myślałem, że masz inne sposoby na poderwanie mnie.- palnął, po czym jego mina zrzedła. Uświadomił sobie co powiedział.

   Patrzyłem na niego i nie wierzyłem własnym uszom. On wiedział. Wiedział, że coś do niego czuję i mi o tym nie powiedział?

- Skąd wiesz?- zapytałem z wyrzutem.

   Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a on tymczasem udawał przede mną, że o niczym nie wie, że niczego się nie domyśla. To mnie zabolało.

- Harry… ja…- zaczął niepewnie.- Przeczytałem twoją rozmowę w telefonie.- przyznał.
- To dlaczego mi nie powiedziałeś, że wiesz?- zapytałem wściekły.- Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi. Uważałeś mnie za idiotę? Chciałeś się mną pobawić?!
- Nie Harry. To zdecydowanie nie tak. Nic nie rozumiesz.- powiedział.
- To mi to wyjaśnij!- krzyknąłem.

   Chwycił się za głowę i usiadł na krześle.

- To nie jest takie proste jak myślisz.- powiedział powoli.
- Słucham.- nie zwróciłem uwagi na to, co powiedział wcześniej.
- Znienawidzisz mnie po tym, co usłyszysz.- odezwał się niepewnie Louis.

   To było niewiarygodne. Wtedy mój najlepszy przyjaciel powiedział mi, że zrobił coś, za co powinienem go nie nawiedzić. Zgrywał się ze mnie. Wiedział o tym, że go kocham, a udawał, że nic takiego nie miało miejsca. Myślałem, że mogłem mu ufać, że mogłem na niego liczyć, a tymczasem tak bardzo się pomyliłem. Oszukał mnie.

   Zacząłem się zastanawiać, czy nasza ‘’przyjaźń’’ coś dla niego znaczyła. Jeżeli mogłem to tak nazwać. Już nie był moim najlepszym przyjacielem. Zawiodłem się na nim. Zaufałem mu, a on tak po prostu to wykorzystał. Byłem ciekaw, co takiego przede mną ukrywał, ale szczerze, to teraz, po tym, jak to usłyszałem chciałbym nigdy się tego nie dowiedzieć. To zniszczyło wszystko. Wolałbym żyć ze świadomością, że mnie nie oszukiwał, że tego wszystkiego nie zaplanował.

   Wymyślił taki plan, który się spełnił. Udało mu się. Szkoda, że potraktował mnie jak zwykłego pionka w swojej grze. W ogóle nie wziął pod uwagę moich uczuć. Wstydziłem się, że się z nim przyjaźniłem.

- Powiedz mi całą prawdę!- krzyknąłem.
- Dobrze ale obiecaj mi, że wysłuchasz mnie do końca, że wyrzucisz mnie z domu dopiero wtedy gdy powiem ci wszystko.- poprosił.

   Widziałem w jego oczach taki strach i smutek, ale nie wiedziałem czy mogę mu jeszcze zaufać.

- Louis, ja nie mogę…- zacząłem.
- Proszę.- powiedział. Miał łzy w oczach.
- Dobrze.- zgodziłem się. Jedynie tyle mogłem zrobić.

   Usiadłem naprzeciw niego i czekałem na wyjaśnienia, które tak bardzo mnie bolały.

- Po pierwsze… zresztą, nawet nie wiem, od czego mam zacząć.- przyznał.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że wiesz o tym, że coś do ciebie czuję?- zapytałem.
- Bałem się. Wiedziałem, że będziesz żądać wyjaśnień, a ja sam nie wiem, czy kiedykolwiek powinienem ci je powiedzieć. Harry, zrobiłem coś bardzo strasznego. Gdy dowiedziałem się, że nie wiesz dokładnie, co do mnie czujesz, że jestem dla ciebie ważny, uświadomiłem sobie, jaki wielki błąd popełniłem. Zrobiłem coś, czego nigdy nie powinieneś mi wybaczyć.- zatrzymał się na chwilę.- Bardzo się ucieszyłem, gdy przeczytałem tę rozmowę. Musisz wiedzieć, że ty również nie jesteś mi obojętny i to od bardzo dawna.- powiedział i spuścił głowę.

   Patrzyłem na jego zdenerwowanie. Czy on właśnie powiedział, że mnie kocha? W normalnych warunkach skakałbym z radości, ale wtedy nie wiedziałem, czy nie mam się czasem rozpłakać z tego powodu.
- Może zacznę od początku. Nie bez powodu zaprosiłem cię na te wakacje.- powiedział Lou.- Chciałem, abyś mnie pokochał.

- Pokochał?!- zapytałem nie dowierzając.
- Tak. Chciałem, abyś coś do mnie poczuł. Wymyśliłem, że jeżeli zaproszę cię na te wakacje, to jakoś cię do siebie przekonam. Bolało mnie to, że byliśmy tak bardzo oddaleni od siebie.
- Czyli wymyśliłeś plan, aby mnie w tobie rozkochać?- zapytałem nie mogąc uwierzyć, że ten Lou, który siedział przede mną wymyślił coś takiego.- I co dalej?
- Wtajemniczyłem w to wszystko moją babcię. Ona zrozumiała co chcę zrobić i obiecała, że mi pomoże. Wiem, że to było głupie, aby ją jeszcze w to mieszać, ale musiałem jej coś powiedzieć, bo inaczej patrzyłaby na nas dziwnie, jeżeli trzymalibyśmy się przy niej za ręce. Nigdy się nie zastanawiałeś nad tym, że nie zwraca na to uwagi?

   Czyli ona wiedziała. Wiedziała, że Lou to wszystko zaplanował. Czułem się jak idiota. Dałem się tak bardzo oszukać.

- Tak. To było dla mnie dziwne.
- Później zacząłem wymyślać różnie sytuacje, abyśmy mogli się do siebie zbliżyć. Niby wszystko wychodziło tak, jak to sobie zaplanowałem, ale pozostała jedna osoba, która mogła to wszystko zniszczyć.
- Emily.- dopowiedziałem.
- Tak. Dokładnie ona. Musiałem zrobić coś, aby się jej jakoś pozbyć z twojego życia, abyś o niej zapomniał, przestał z nią pisać i rozmawiać.
- Dlatego napisałeś do mnie SMS’a, że mnie zdradza. To byłeś ty!- krzyknąłem.

   Byłem idiotą. Naprawdę dałem się nabrać. Jak ja mogłem być taki głupi.

- Tak. To ja napisałem do ciebie tego SMS’a. Wiem, że to było podłe, ale nie wpadłem na nic lepszego. Później jeszcze dopowiedziałem, że widziałem ją z kimś innym na mieście i myślałem, że tak o niej zapomnisz. Myliłem się. Nie wziąłem pod uwagę tego, że ją kochałeś i to bardzo cię zabolało. Zacząłem żałować, że to zrobiłem, ale wmawiałem sobie, że to było jedyne wyjście, aby zniszczyć waszą miłość. I wcale się nie pomyliłem, ponieważ w końcu z nią zerwałeś.- powiedział i spuścił głowę.
- Jak mogłeś żyć z myślą, że mnie okłamujesz?!- zapytałem wściekły.- Nie dręczyły cię wyrzuty sumienia?!
- Dręczyły!- odpowiedział.- Wiesz jak bardzo przez to wszystko cierpiałem?! Chciałem to jakoś odkręcić, ale nie potrafiłem. Było już za późno.- powiedział w płaczu.- Gdybym wiedział, jak to wszystko się skończy nigdy bym nie wymyślił tego planu! Przez pewien czas nawet nienawidziłem siebie za to wszystko.

   Rozpłakał się, ale dzielnie mówił dalej.

- Co później zrobiłeś?- zapytałem.
- Pamiętasz naszą rozmowę? Tą po imprezie?- zapytał, a ja przytaknąłem głową.- Wtedy powiedziałeś coś, co bardzo mnie zraniło. Zorientowałem się, że tak naprawdę możesz nic do mnie nie czuć. Jeszcze do tego doszły nasze kłótnie. Myślałem, że to już koniec. Chciałem ci wcześniej powiedzieć o tym, że wymyśliłem taki plan, ale wiedziałem, że to całkowicie mogłoby zniszczyć naszą przyjaźń. Bałem się. Bałem się, że po tym mnie znienawidzisz.
- Miałeś rację.- odezwałem się.
- Nienawidzisz mnie?- zapytał i pierwszy raz podczas tej rozmowy spojrzał w moje oczy.

   Nigdy nie widziałem go aż tak bardzo zapłakanego. Chciałem do niego podbiec i go przytulić, ale wiedziałem, że nie mogłem tego zrobić. Cierpiał, ale tylko i wyłącznie przez własną głupotę. On był wszystkiemu winny. Tym razem to nie ja zawiniłem.

- Nienawidzę cię jednocześnie cię kochając.- powiedziałem.- Czy to możliwe?
- Harry. Naprawdę tego nie chciałem. Tak bardzo cię przepraszam.
- Teraz to już nic nie zmieni.
- Naprawdę myślałem, że mój plan musiał się udać. Nie było niczego, co mogłoby go zniszczyć.
- Myliłeś się.- powiedziałem.
- Wiem. Najpierw te wyrzuty sumienia, później oglądanie twoje cierpienia. Tego było za dużo.
- Do teraz nie potrafię wyobrazić sobie, że mogłeś na to wszystko spokojnie patrzeć. Myślałem, że ci na mnie zależało.
- Nadal mi zależy.- powiedział.
- Już ci nie wierzę. Teraz chciałbym, abyś wyszedł z mojego mieszkania.
- Harry, ale…
- Nie chcę cię już słuchać!- krzyknąłem. Teraz to i ja się rozpłakałem.- Nie chcę cię znać!

   Lou spojrzał na mnie przepraszająco i głośno płacząc wybiegł z mojego mieszkania.


Hej :)
No to ten....
Proszę, nie zabijajcie mnie! haha xD
Ostrzegałam, że może się coś stać.
A następne 2 rozdziały.... haha, to dopiero będzie świetne.
W końcu dzieje się coś konkretnego, co nie?
To jeszcze nic w porównaniu z kolejnymi rozdziałami :)
Przy następnych będziecie chciały mnie udusić... hehe.
Jestem zła :)
Normalnie już nie mogę się doczekać, aż dodam Wam kolejne rozdziały.

A tak w ogóle, to postanowiłem, że następne opowiadanie również będzie o Larry'm.
I kurde, zdradzę Wam, że to będzie totalne przeciwieństwo tego :)

Dobra, już więcej nie piszę, bo znając mnie jeszcze się z czegoś wygadam.

No to czekam na Wasze opinie :)
Jak myślicie, co może zdarzyć się dalej?
Przeczuwacie, że będzie szczęśliwe zakończenie czy smutne?

Pamiętajcie, że Was kocham! ♥

2 komentarze:

  1. Boski *.* Jej! Mam nadzieję, że będzie szczęśliwe, ale to już od ciebie zależy ;) Czekam na nn :))

    OdpowiedzUsuń