Dziewczyny są bardzo dziwne. Chyba nigdy ich nie zrozumiem. Kręci je
chodzenie parę godzin po sklepie. No jak tak można? Moja dziewczyna była tego
żywym przykładem. Nie wiem, czy robiła to już specjalnie czy naprawdę chciało
jej się tyle chodzić. To już chyba przekraczało wszystkie granice! Były moje urodziny, chciałem je świętować z
moimi przyjaciółmi, a tutaj musiałem chodzić z moją dziewczyną od sklepu do sklepu.
Zaprotestowałbym, ale bałem się, że się na mnie obrazi, a nie chciałem się z
nią kłócić. Musiałem jakoś podstępem zakończyć tą całą szopkę.
- Emily, może wracamy już do domu?- zapytałem. Na chwilę
przystanęliśmy.
- Jeżeli chcesz możemy zrobić sobie odpoczynek.- zaproponowała i
posłała mi najładniejszy uśmiech, jak dotychczas u niej widziałem.
- Jasne.- zgodziłem się. W sumie
lepsze to, niż nic. Na spokojnie porozmawiamy, to może uda mi się ją jakoś
przekonać, abyśmy wrócili już do domu.
Poszliśmy do kawiarni i zajęliśmy jeden ze stolików. To miejsce dało nam
chwilę wytchnienia. Mogliśmy się zatrzymać i porozmawiać na przeróżne tematy.
Czułem się tak, jakbyśmy zatrzymali się na moment w codziennym życiu i
rozkoszowaliśmy się odrobiną odpoczynku, podczas której mogliśmy skorzystać ze
specjalności lokalu. Przez chwilę się zamyśliłem i spojrzałem na całą
kawiarnię. Drzwi, przez które przed chwilą weszliśmy były drewniane. Co chwilę
ktoś wychodził, albo wchodził. Podłoga wyłożona była ciemnymi kaflami, które w
niektórych miejscach były już zniszczone, zapewne przez codzienny tłok. Ściany
wyglądały na świeżo pomalowane kolorem kremowym, dzięki czemu pomieszczenie
wyglądało na większe niż w rzeczywistości. Ktoś starannie zadbał o wykończenia
na suficie, które rzuciły mi się w oczy. Jednak największą atrakcją tego
wszystkiego był mały bar, przy którym kręciło się od ludzi, którzy zamawiali
przeróżne dania, desery lub po prostu coś do picia.
Razem z moją dziewczyną zamówiliśmy sobie lody i zajęliśmy swoje
miejsca, naprzeciw siebie.
- Harry?- zaczęła moja dziewczyna niepewnie. Od razu mogłem poznać, że
coś ją dręczy.
- Tak kochanie?- zapytałem. Chciałem tym dodać jej jakoś otuchy, aby
nie było jej tak ciężko.
- Przepraszam cię za te zakupy.-
powiedziała i spuściła głowę. Zaskoczyły mnie jej słowa. Na prawdę. Tego się
nie spodziewałem.
Podniosłem jej głowę i spojrzałem prosto w jej piwne oczy. Widziałem w
nich smutek, przez co poczułem ukłucie w sercu.
- Dlaczego mnie przepraszasz?- zapytałem. Starałem się nie stracić z
nią kontaktu wzrokowego, bo chciałem poznać, czy powie mi prawdę. Ona wiedziała
o co chodzi, więc starała się jakoś tego uniknąć. Dobrze poznałem, że próbowała
mnie okłamać, chodź starała się to ukryć. Jednak znałem ją na tyle, że od razu
to zauważyłem.
- Myślałam, że te zakupy zajmą mniej czasu, ale jak na razie nie
znalazłam nic, co mogłoby mi się podobać.- zaśmiała się. Jednak w jej głosie
wyczułem spięcie. Zastanawiało mnie to, dlaczego poruszyła ten temat, skoro
mnie okłamała? Może dowiem się tego później?
- Możemy jeszcze chwilę pochodzić, a później wrócimy do domu, dobrze?-
zaproponowałem.
- Tak.- posłała mi szeroki
uśmiech.
Kończąc lody wyszliśmy z kawiarni i ruszyliśmy na zakupy. Tym razem
bardziej zaciekawiło mnie to zajęcie, ponieważ chciałem pocieszyć moją
dziewczynę, która z jakiegoś powodu była smutna. Wygłupiałem się ile dało,
często składałem pocałunki, nie tylko na jej ustach, ale także i na szyi, czy
policzkach. Bardzo jej się to spodobało i wspólnymi siłami staraliśmy się
przetrwać kolejną godzinę w sklepie. Ostatecznie Emily wybrała sobie jedną
bluzkę i postanowiliśmy wrócić do domu.
Wracaliśmy tymi samymi uliczkami, tym razem w jeszcze lepszych humorach.
Przypominaliśmy sobie historie z dzieciństwa. Niektóre były troszkę
nienormalne, ale to sprawiało, że jeszcze bardziej zapadły w naszą pamięć.
Przez tyle lat byliśmy tylko my. Ja i ona. Przyjaciele od maleńkości.
- Cześć, jestem Emily.-
powiedziała mała dziewczynka do chłopaka, który bawił się w piaskownicy. Był
tak pochłonięty zabawą, że na początku jej nie zauważył. Gdy brunetka
powtórzyła swoje słowa, dopiero wtedy zareagował.
- Cześć.- uśmiechnął się
chłopczyk.- Jestem Harry.
- Czy mogłabym pobawić się z
tobą?- zapytała brunetka. Chłopak od razu przytaknął głową z uznaniem i zaczęli
wspólną zabawę. Harry pokazywał dziewczynce, jak najlepiej robić babki z
pisaku, a później zabrali się z wspólne budowanie zamku. Parę razy się zawalił, ale to jednak nie
zniechęciło dwójki dzieci. Byli bardzo uparci w tym co robią i się nie
załamywali.
Jednak po godzinie dobrej zabawy Emily została zawołana przez swoją
mamę.
- Muszę już iść.- powiedziała
smutna.
- To nic. Jutro znowu się razem
pobawimy, dobrze?- zaproponował chłopczyk.
- Dobrze.- odpowiedziała brunetka.
Tak tych dwoje małych dzieci
złączyła wspaniała przyjaźń.
Po chwili doszliśmy do mojego domu. Emily po drodze napisała do kogoś
SMS’a. Nie chciała mi jednak zdradzić do kogo.
Gdy weszliśmy do mieszkania zdziwiłem się, że światła są wyłączone.
Czyżby nikogo nie było w domu? Po chwili jednak doznałem szoku.
- Wszystkiego najlepszego!- nagle
światło się oświeciło i ujrzałem moich przyjaciół, kuzynki, kuzynów, siostrę i
mamę. Nie mogłem w to uwierzyć.
Nagle wszystko zrozumiałem. To dlatego Emily tak długo chodziła po
sklepach. Miała mnie tylko odciągnąć od domu, aby wszyscy mogli przygotować mi
imprezę niespodziankę. Dlatego też była skrępowana w kawiarni. Po prostu było
jej przykro, że tak to wszystko przedłuża, ale nie mogła mnie za to wprost
przeprosić, bo mógłbym się domyślić o co chodzi. Zanim doszliśmy do domu, to do
kogoś wysyłała SMS’a, że się zbliżamy, aby mogli się przygotować na moje
przyjście. I jak tu jej nie kochać?
- Wszystkiego najlepszego misiu.- powiedziała moja dziewczyna szepcząc
mi to na ucho. Przytuliła mnie mocno, a ja ucałowałem jej szyję.
- Dziękuję… za wszystko.- również wyszeptałem. Nie wiem dlaczego tak
robiliśmy, ale to nadawało temu tajemniczości.
- Kocham Cię.- ucałowała mnie w policzek i odsunęła się, aby móc
spojrzeć mi w oczy. Czułem jak przenika do mojej duszy, a moje serca zaczęło
mocniej bić.
- Ja Ciebie też.- przyznałem i
skradłem jej pocałunek.
Jednak dłużej nie mogliśmy się nacieszyć naszą bliskością, ponieważ inne
osoby również chciały złożyć mi życzenia urodzinowe. To było takie wspaniałe!
Jeszcze nigdy nikt nie zrobił czegoś takiego dla mnie. Miałem wspaniałą rodzinę
i znajomych. Byłem tylko ciekaw, kogo był to pomysł? Tak, to raczej pytanie
retoryczne, ponieważ nikt mi tego nie powie. Mogłem się jedynie domyślać.
Gdy już wszyscy poskładali mi życzenia i porozdawali prezenty, miałem
chwilę wytchnienia. Zacząłem rozglądać się w poszukiwaniach za Emily, ale
nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Pewnie siedziała przy jakimś stole i zajadała
się przekąskami, albo tańczyła. Jedna rzecz która bardzo mnie zaskoczyła to to,
że salon zrobił się całkowicie inny i służył za miejsce do tańczenia. Nie
wiedziałem, że mam aż tak wielki salon! Tak, to naprawdę było dziwne.
- Harry!- usłyszałem za sobą krzyk. Odwróciłem się na pięcie i
ujrzałem Louis’a, Zayn’a, Liam’a i Niall’a - moich najlepszych przyjaciół.
- Cześć chłopaki.- uśmiechnąłem się do nich. I każdego przywitałem.
Najwyraźniej musieli się spóźnić, ponieważ wcześniej ich nie widziałem. Wszyscy
złożyli mi życzenia i podarowali wspólny prezent.
- Podoba Ci się impreza?- zapytał Horan.
- No jasne!- odkrzyknąłem. - Nigdy się tego nie spodziewałem.
- Wiedzieliśmy, że Ci się spodoba.- palnął Zayn, a ja już wiedziałem,
że to wszystko było wymysłem moich przyjaciół. Jak dobrze, że ich miałem. Tylko
mogli wymyślić inny sposób wyciągnięcia mnie z domu, a wykorzystali moją
dziewczynę, która z tego powodu mnie przepraszała. No ale na dobre to wszystkim
wyszło.
- Kurde chłopaki, nawet nie wiem, jak mam wam dziękować.- zaśmiałem
się.
- Nie ma za co stary.- zawtórował mi Louis.
- Stary, a nadal najmłodszy.- zauważył Liam. Wszyscy się zaśmialiśmy.
No tak, Payne miał rację.
- Och młody.- zaśmiał się Louis i poklepał mnie po plecach.
- To w końcu młody czy stary?- zapytałem. Już naprawdę ich nie
rozumiałem, ale to żadna nowość.
- I to i to.- przyznał Lou.
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i każdy odszedł w swoją stronę.
Rozejrzałem się po tłumie. Wszyscy świetnie się bawili, więc mogłem
liczyć na to, że na długo zapamiętają te urodziny. Chciałem oszacować szkody,
jakie wyrządzili moli przyjaciele. Przecież na każdej imprezie coś się dzieje,
gdzieś szklanka z piciem się rozleje. Tu jednak nic takiego się nie stało.
Wkrótce znalazłem moją dziewczynę i wyszliśmy na parkiet, aby razem
zatańczyć. Rozmawialiśmy ze sobą, szepcząc sobie czułe słówka i komentując
niektóre śmieszne sytuacje. Podczas niektórych tańców w ogóle nic do siebie nie
mówiliśmy, skupiając się na własnych oczach. Podczas takich tańców pewne
wspomnienie pokazywało mi się przed oczyma.
Dziewczyna i chłopczyk
siedzieli razem na trawie. Patrzyli na dzieci, które bawiły się na placu zabaw.
Właśnie oboje zrobili sobie przerwę, po wspólnej zabawie.
Dziewczynka popatrzyła na
chłopaka i się do niego uśmiechnęła.
- Harry?- zaczęła nieśmiało.
- Tak?- zapytał.
- Masz ładne oczy.- przyznała
Emily posyłając mu szeroki uśmiech, który chłopak odwzajemnił. Bardzo spodobało
mu się to, co powiedziała jego przyjaciółka.
- Dziękuję. Pierwszy raz ktoś
powiedział mi coś takiego. Przecież nikomu nie podobają się zielone oczy.-
zauważył Harry.
- Ja od zawsze kochałam zielone
oczy.- przyznała Emily.
- Dlaczego?
- Ponieważ moja mamusia też ma takie, a słyszałam, jak tatuś mówi jej,
że ma najpiękniejsze oczy na świecie. Więc ty też musisz mieć najpiękniejsze.
Spojrzałem na moją dziewczynę i zastanawiałem się czy pamięta jeszcze,
że to powiedziała. Już chyba wtedy byliśmy sobie przeznaczeni. Nie wierzyłem,
że tak szybko się z nią zaprzyjaźniłem. A teraz do tego jeszcze ją kochałem. Po
mojej mamie, była dla mnie najważniejszą osobą w życiu.
Po 12 w nocy wszyscy zaczęli się rozchodzić. Mojej mamie niestety
przypadł dyżur na noc, a Gemma była na tyle mądra, że postanowiła odwieźć
kuzynów i zostać u któregoś z nich na noc, więc sam musiałem wszystko
posprzątać. Miałem wtedy szczęście, ponieważ moja dziewczyna zaoferowała mi
pomoc. Razem próbowaliśmy ogarnąć cały dom. Dopiero wtedy zorientowałem się, że
naprawdę wiele musiało się dziać na imprezie.
Emily właśnie czyściła blat w kuchni, gdy podszedłem do niej i
przytuliłem ją od tyłu. Zacząłem składać pocałunki na jej szyi.
- Harry, co ty robisz?- zapytała, ale nie potrafiła udawać poważnej i
zaczęła się śmiać.
- Co powiedziałabyś na taki mały układy. Mój pokój, tylko ja i ty?-
szepnąłem zadziornie do jej ucha, po czym przygryzłem jego płatek. Dzięki temu
usłyszałem cichy jęk.
- Co ty mi proponujesz?- zapytała.
- Ty już dobrze wiesz co.-
odpowiedziałem i przerzucając ją sobie przez ramię ruszyłem do mojego pokoju.
Nawet nie zaprotestowała gdy położyłem ją na łóżku i zacząłem ją całować. Sama
przejęła inicjatywę i ściągnęła z siebie bluzkę rzucając ją gdzieś w kąt.
Tej nocy nie zapomnę chyba nigdy do końca życia.
Witajcie!
Ok, wiem, że w tym rozdziale nie za wiele się dzieje, ale po prostu musicie jeszcze trochę poczekać.
Obiecuję, że w następnym będzie więcej Louis'a :D
Bo tak w sumie, to od następnego rozdziału rozpocznie się prawdziwa akcja, która będzie się ciągnęła przez parę rozdziałów.
Następny rozdział będzie o parę miesięcy do przodu.
Z pewnością się zastanawiacie, dlaczego dodałam te dwa pierwsze rozdziały o urodzinach Hazzy, skoro one w ogóle nie będą nawiązywać do reszty. Po prostu chcę, abyście chodź trochę poznały Emily. Chcę, aby mogłyście później zdecydować czy Harry podjął dobrą decyzję w swoim życiu :D
Pozwólcie, że ponownie zapytam: Co sądzicie o Emily?
No, to chyba tyle.
Aha, mam nadzieję, że teraz nie zaliczyłam żadnej wpadki :P Nie pytajcie, co zrobiłam w poprzednim rozdziale, bo do dziś się z tego śmieję.
Bardzo dziękuję Pauli, że zwróciła na to uwagę :P
Kocham Cię, wiesz o tym?
Dlatego rozdział z dedykacją dla mojego ukochanego Harry'ego (Pauli jakby ktoś nie wiedział ;p)
Do następnego!
Witajcie!
Ok, wiem, że w tym rozdziale nie za wiele się dzieje, ale po prostu musicie jeszcze trochę poczekać.
Obiecuję, że w następnym będzie więcej Louis'a :D
Bo tak w sumie, to od następnego rozdziału rozpocznie się prawdziwa akcja, która będzie się ciągnęła przez parę rozdziałów.
Następny rozdział będzie o parę miesięcy do przodu.
Z pewnością się zastanawiacie, dlaczego dodałam te dwa pierwsze rozdziały o urodzinach Hazzy, skoro one w ogóle nie będą nawiązywać do reszty. Po prostu chcę, abyście chodź trochę poznały Emily. Chcę, aby mogłyście później zdecydować czy Harry podjął dobrą decyzję w swoim życiu :D
Pozwólcie, że ponownie zapytam: Co sądzicie o Emily?
No, to chyba tyle.
Aha, mam nadzieję, że teraz nie zaliczyłam żadnej wpadki :P Nie pytajcie, co zrobiłam w poprzednim rozdziale, bo do dziś się z tego śmieję.
Bardzo dziękuję Pauli, że zwróciła na to uwagę :P
Kocham Cię, wiesz o tym?
Dlatego rozdział z dedykacją dla mojego ukochanego Harry'ego (Pauli jakby ktoś nie wiedział ;p)
Do następnego!
Świetny *.* Czekam na nn :))
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! :) Masz po prostu talent :) Czekam na nexta :) Pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny! Mało Louis`a niestety, ale jest ok bo i tak jest ciekawie :) Emily jest fajna i to bardzo ;D Szkoda by mi było gdyby ona została sama, a Harry byłby z Lou ;c
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
oj tak, czekam na wiecej Louis'a :D rozdzial swietny i nie mogę sie doczekac kolejnych. cieszę się, że historia tak wolno sie rozwija. to jeszcze bardziej mnie zaciekawia ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy na vertigo ;)
buziaczki i kocham ;*
Jejku Skarbie *.*
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny *.* Nie ma takich zastanawiających rzeczy jak w tamtym xD (To wcale nie była wpadka, tylko sprawdzenie, czy inni uważnie czytają ! To było celowe, ja to wiem xD)
Dziękuję za dedykację LouLou <3
Emily jest świetna i przyznam szczerze, że będzie mi jej szkoda, gdy Hazz i Lou będą razem, ale mam nadzieję, ze ona też sobie ułoży jakoś życie i będzie happy :D
Kocham Cię <3
Twój,
Harry ♥