sobota, 10 maja 2014

03 - It's Only Your Shadow, Never Yourself

Czerwiec, 2014 r.
   Tylko ja i ona. Jedna dusza w dwóch ciałach. Przeznaczeni sobie od maleńkości. Dwie najbardziej zakochane osoby na świecie. Darzące się tak silnym uczuciem, że nie da się go zniszczyć. Do czasu…. Nie wszystko zawsze idzie po swojej myśli i czasem jakieś rzeczy się nie udają. Wtedy najczęściej ludzie się załamują i od razu poddają. Przecież tak nie powinno być. Nie można odpuścić. Nawet jeżeli jest już naprawdę źle, to nie należy odpuszczać. To oznaka tego, że jesteś słaby. A słabość w dzisiejszym świecie oznacza to samo co łamaga. Tak jest właśnie z ludźmi. Czasem załamują się i po prostu odpuszczają. Czy o to tutaj chodzi? Nie! Przecież powinno spełniać się swoje marzenia, dążyć na przód, nie zatrzymując się i na pewno nie spoglądając w tył. Nie można szukać swoich niedociągnięć i słabości, bo to nic nie da. Czy to w jakikolwiek sposób pomoże spełniać swoje marzenia? Wątpię.

   A jak było to ze mną? Byłem ograniczony, pokonany. Kochałem ją nad życie i nie widziałem niczego poza nią. Nie wiedziałem czy to dobrze czy źle. Może za bardzo się w to wkręciłem? Nie, ja po prostu tak bardzo ją kochałem. Chciałem spełniać swoje marzenia, ale nie sam, tylko z nią.

- Emily?- zapytałem. Leżeliśmy na moim łóżku i odpoczywaliśmy. Czułem ciepło bijące od naszych ciał. Mógłbym nawet przysiąc, że słyszałem nasze serca bijące w równomiernym tempie.
- Tak skarbie?- odpowiedziała mi pytaniem głaszcząc moje loki, które zapewne były teraz w nie ogarze.
- Kocham cię.- przyznałem i ucałowałem jej nos. Spojrzała mi w oczy i się uśmiechnęła.
- Ja ciebie też.
- To była najpiękniejsza noc w moim życiu.
- Jeszcze nigdy się tak dobrze nie bawiłam.
- Ja również.- zaśmiałem się.

   Niestety tą błogą chwilę przerwał na mój dzwoniący telefon. Nie chciałem odbierać, ale gdy zadzwonił już po raz kolejny zmusiłem się do tego, aby jednak to zrobić. Tak dla świętego spokoju.

   Z ledwością dosięgnąłem swojej komórki i przycisnąłem zieloną słuchawkę nawet nie patrząc kto dzwoni.

- Tak?- zapytałem.
- Harry? Masz wolną chwilę?- usłyszałem głos jednego ze swoich przyjaciół. Wygląda na to, że miał do mnie ważną sprawę. Jednak dobrze, że odebrałem.
- Louis? Coś się stało?- zapytałem. To było troszkę dziwne, że akurat do mnie dzwonił. Przecież nigdy tego nie robił.
- Mam do ciebie sprawę…- zaczął niepewnie, jakby nie był przekonany, czy to aby dobry pomysł. To naprawdę było dziwne.
- Tak?
- Moglibyśmy się dzisiaj spotkać. Zależy mi na tej rozmowie.
- Jasne.- zgodziłem się. Umówiliśmy się na godzinę, która każdemu z nas odpowiadała i się rozłączyłem.

   Znów powróciłem do mojej błogiej chwili rozkoszując się towarzystwem mojej dziewczyny.


   Wyszedłem z domu. Ruszyłem cały czas zastanawiając się jaką sprawę ma do mnie Louis. Zdziwiło mnie trochę to, że do mnie zadzwonił. Mimo, że przyjaźniliśmy się dość długo, nie byłem z nim tak bardzo zżyty jak z resztą. Najmniej ze sobą rozmawialiśmy, najmniej spotykaliśmy się. Tak właściwie to nigdy nie byliśmy nigdzie tylko we dwoje. Albo całą paczką, albo wcale. Dopiero teraz zorientowałem się, że tak naprawdę nie znamy się za dobrze. I pomyśleć, że to przeoczyłem, że wcześniej tego nie zauważyłem. Nasza przyjaźń wcale nie była przyjaźnią. My tylko ze sobą rozmawialiśmy, śmialiśmy się razem, żartowaliśmy, ale co więcej? Jaki był jego ulubiony kolor? Nie wiedziałem. Wiedziałem tylko, że miał siostry, kiedy się urodził, że był sam. A co więcej? W sumie to nic. Nie znałem go. Nie znałem mojego przyjaciela.

   Byłem ciekaw czy on również odczuwał to, co ja. Czy też zastanawiał się nad tym, jak to między nami było, jaki ja byłem.  Znał mnie lepiej niż ja jego? Wątpię. Byłem osobą, która nie lubiła opowiadać zbyt dużo o sobie.

   Po chwili znalazłem się w kawiarni, w której byliśmy umówieni. Niepewnie rozejrzałem się po wnętrzu. Była to to samo pomieszczenie, w którym siedziałem parę miesięcy temu z moją dziewczyną, gdy próbowała odciągnąć mnie od domu, aby wszyscy mogli przygotować imprezę niespodziankę.

   Gdy wszedłem do pomieszczenia, niepewnie się rozejrzałem. Próbowałem go znaleźć. Na szczęście po chwili ujrzałem jego tył głowy. Wszędzie mógłbym go rozpoznać. Postanowiłem, że zrobię mu kawał, tak jak to on robił wszystkim, więc po cichu zakradłem się od tyłu i stanąłem za nim. Musiał nic nie zauważyć, ponieważ nie spojrzał  za siebie. Chyba pierwszy raz udało mi się go wystraszyć. Będę miał co opowiadać innym.

   Powoli przybliżyłem swoje usta do jego ucha i powiedziałem zdanie, które zapamiętał na długo.

- Doprowadzę do twojej śmierci.

   Podskoczył. Szybko odwrócił się w moja stronę i spojrzał na mnie z pożałowaniem. Wystraszyłem go. O tak! Udało mi się! Kto by pomyślał, że ja - Harry Styles nastraszę Louis’a Tomlinsona.

- Chcesz abym zawał dostał?- zapytał.
- Udało mi się ciebie wystraszyć.- zaśmiałem się i usiadłem naprzeciw niego.
- Proszę cię, nie rób tego więcej. Zabijesz mnie.- również się do mnie uśmiechnął.

    Wtedy ujrzałem rząd białych zębów i jego pełne usta, które aż prosiły się o pocałowanie. Boże, co ja wygaduję. Style, ogarnij się! Nie możesz tak myśleć.

- Chciałbyś się czegoś napić? Ja stawiam.- zaproponował Louis.
- Jasne.- odpowiedziałem.- Może być kawa.- posłałem mu uśmiech i patrzyłem jak odchodzi od stolika aby złożyć zamówienie.

   Nie wiem, co mnie skłoniło, ale popatrzyłem na jego tyłek. Kurwa, ale był zgrabny. Że ja tego wcześniej nie zauważyłem. Idealny. Nawet Emily nie mogła się takim poszczycić. Kurde, co się za mną dzieje?! Znów myślę o nim jak o dziewczynie.

   Louis stanął przy barze. Odwrócił się do mnie i posłał mi uśmiech, który oczywiście odwzajemniłem. Po czym złożył zamówienie. Gapiłem się w niego jak głupi. Był moim przyjacielem od tak dawna, a dopiero teraz zauważyłem w nim tak wiele atutów, jego dziewczęcą urodę, zgrabny nosek.

- Ymmm. Harry?- zapytał Lou. Dopiero teraz zauważyłem, że stoi przede mną. Cały czas się na niego gapiłem.  Czułem, ja do mojej głowy przypływa krew, a policzki zarumieniły się ze wstydu.
- Tak?- zapytałem z nadzieją, że powtórzy to, co przed chwilą do mnie powiedział.
- Pytałem się ciebie, dlaczego się tak na mnie gapisz. Jestem gdzieś brudny czy co?- zapytał ciekawy.
- Nie. Po prostu się zamyśliłem i tak jakoś wyszło.- uśmiechnąłem się nieśmiało i odebrałem moją kawę z jego rąk.

    Siedzieliśmy na przeciw siebie sącząc małe łyki pysznej kawy. Żaden z nas nie miał odwagi się odezwać. Nie wiem czym było to spowodowane. Ja nadal próbowałem się opanować po mojej wpadce, a Louis najwyżej chciał mi dać czas i z pewnością myślał o czymś zawzięcie.

- O czym chciałeś porozmawiać?- zagadnąłem w końcu. Nie potrafiłem dłużej siedzieć w tej krępującej ciszy.
- Mam do ciebie sprawę.- przyznał Louis niepewnie.
- Mów o co chodzi.- chciałem go jakoś zachęcić, ponieważ zauważyłem, że nie jest pewny czy aby mówienie mi o wszystkim to dobry pomysł.
- Zbliżają się wakacje, a to oznacza, że będę musiał wyjechać do babci.- powiedział co chwilę się zatrzymując i zbierając w sobie słowa.
- Co mam z tym wspólnego?- zapytałem ciekawy.
- Mogę zabrać kogoś ze sobą. Wyjeżdżam tak co wakacje i zawsze się nudzę. Pomyślałem sobie czy nie znaleźć by sobie jakiegoś towarzysza.- przyznał.
- I chcesz zabrać mnie?- zapytałem zdezorientowany.
- Tak.- przyznał i spuścił głowę.
- Dlaczego akurat ja?- zdziwiłem się.
- Wiesz jaki jest Zayn. Z pewnością woli spędzić wakacje ze swoją dziewczyną, tak samo jak Liam. A Niall? Proszę cię, nie wytrzymam z nim miesiąca. Jego odpały doprowadzą mnie do załamania.- zaśmiał się.
- Masz całkowitą rację.- uśmiechnąłem się.

   Zastanawiałem się czy mam odmówić czy może przyjąć jego propozycję. To prawda, że chciałem te wakacje spędzić z Emily, ale czy warto? Z przyjaciółmi zawsze lepiej, a wakacje z moją dziewczyną oznaczały sklepy i inne wyjazdy, a byłem typem człowieka, który wolał posiedzieć w domu.

- Wiem, że masz dziewczynę, ale pomyślałem sobie, że tylko ty się na to zgodzisz.- uśmiechnął się nieśmiało.
 
   Spojrzałem na jego twarz, zatrzymując się na czerwonych policzkach, które zaróżowiły się z niewiadomego powodu. Wstydził się tego, że chce ze mną jechać na wakacje? Chyba po prostu bał się, jak zareaguję. Później spojrzałem w jego oczy i od razu tego pożałowałem. Zrobiłem błąd swojego życia, ponieważ jego oczy były przepiękne, cudowne… Boże, skąd on takie wytrzasnął?!

- Louis…- zacząłem niepewnie. Co miałem w tej sytuacji odpowiedzieć? Może powinienem przyjąć tę propozycję?  Zresztą, co mi szkodzi?
- Jeżeli nie chcesz, to nie. Pomyślałem jednak, że moglibyśmy się bardziej poznać. Nie wiem czy też to zauważyłem, ale prawie się nie znamy. Rozmawialiśmy kiedyś sami we dwójkę?- zapytał. Miał rację. Powinniśmy się lepiej poznać. - Nie wiem dlaczego, ale zawsze trzymasz się na uboczu.
- Lou, już taki jestem. Nie lubię opowiadać o sobie.- przyznałem.
- To tak, jak ja.
- Wytrzymasz tam ze mną?
- Spróbuję.- zaśmiał się Louis.
- No dobrze. Masz rację. Powinniśmy się lepiej poznać. Pojadę tam z tobą.- powiedziałem.
- Dziękuję.- uśmiechnął się Louis.

   Wstał od stołu i niepewnie się do mnie przytulił. Bardzo zdziwiły mnie jego poczynania, ale nie protestowałem.

   Gdybym wtedy wiedział, jak wyglądały te wakacje nigdy nie zgodziłbym się na to. Wszystko rozegrałbym inaczej.


Witajcie!
Może zacznę od tego, że rozdział bardzo mi się podoba. Myślę, że nawet mi wyszedł. Chciałabym poznać Wasze zdanie :D A więc co o nim myślicie?
Tak jak zauważyłyście, Harry i Louis pojadą razem na wakacje. Nie będę zaprzeczać i od razu powiem Wam, że wiele się będzie działo :D
Na początku będzie niewinnie, fajnie, a później... Hmmm, sami zobaczycie :D
Jak myślicie, co takiego ciekawego może zdarzyć się na tych wakacjach?
Jak zareaguje Emily, gdy dowie się, że jej chłopak wyjeżdża z najlepszym przyjacielem?

Już od razu mogę Wam powiedzieć, że następny rozdział pojawi się albo w czwartek albo w piątek rano, bądź popołudniu, jeżeli mi się uda. Dlaczego nie dodam go w sobotę, tak jak poprzednie? Ponieważ nie będzie mnie w sobotę w domu :D
Ok, to chyba tyle.
No to do następnego.
Kocham Was!

4 komentarze:

  1. Rozdział genialny :p
    Myślę, że Emily nie spodoba się to, że Hazz jedzie z Lou na wakacje.
    Może się zdenerwuje, pokłócą się, zerwą ze sobą i Hazz pojedzie jako singiel ?
    Albo nwm...
    Zachowa się jak jakiś aniołek, jakaś święta i jeszcze się ucieszy ?
    Nieeeeeeee.... Za dobra byłaby wtedy xD

    Czekam na nn :D

    Mwahhh ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wakacje z Lou.. Ale fajnie! Harry zazdroszczę xD
    Rozdział b. fajny. Na razie jest tak... zwyczajnie, ale akcja sie na pewno rozkręci ;D
    Czekam na next. Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo *.* Oj już nie mogę się doczekać :)) Coś czuję, że ze sobą zerwą ;/ Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. o boże, jak dobrze, że się tak rozkręca! jestem mega ciekawa jak te wakacje będą wyglądały :D świetny rozdział, uwielbiam. <3.
    zapraszam Cię na nowy rozdział na vertigo ;)
    czekam z niecierpliwoscia na kolejny!
    buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń