Ryzyko jakie ponosimy każdego dnia czyni, że nasze życie jest ciekawsze,
bardziej ekscytujące. Znika codzienna proza i w końcu się coś dzieje. Jest to
tak nieoczekiwane i fascynujące. Życie odchodzi gdzieś w kąt. Czasem nawet na
siłę chcesz poczuć ryzyko, adrenalinę aby przegonić nudę, która pojawia się w
niespodziewanych momentach, gdy nie jesteśmy na nie przygotowani.
Ale czym jest życie bez ryzyka?
Ryzyko jest czymś w rodzaju wskaźnika strachu lub zdarzenia, przez które
się boimy. Czasem przez to dowiadujemy się, jak bardzo jesteśmy słabi. Dużo
razy zdarzyło się, że przez ryzyko musiałem zrezygnować z ciekawych i
porywających rzeczy. Adrenalina jest częścią naszego życia i nie można go się
od tak pozbyć.
Ile razy zastanawiałeś się co zrobić?
Musiałeś wybierać między dwiema opcjami. Ile razy musiałeś dokonać wyboru?
Właśnie na tym polega ryzyko. Musisz zaryzykować, co wybrać. Czasem dokonujemy
złych, a czasem dobrych wyborów. To tak, jak z błędami. Złe decyzje ciągną za sobą
konsekwencje. Ale czasem warto ponosić jest takie ryzyko, prawda? Ono czyni, że
życie nie jest monotonne. Przychodzi chwila strachu. Serce mocniej Ci bije,
zaczynasz się pocić. Boisz się konsekwencji, ale to sprawia, że czujesz się
lepiej… lub gorzej.
Czasem rezygnujesz. Nie chcesz ponosić ryzyka, więc wycofujesz się w
kąt, starasz się jak najszybciej zniknąć. W tym momencie sądzisz, że najlepiej,
jeżeli strach by odszedł i już nigdy się nie pojawił. Ryzyko właśnie takie
jest. Musisz dokonać właściwego wyboru, albo się poddać. Musisz określić co tak
naprawdę jest dla ciebie ważne.
Tak było ze mną. Musiałem ponieść ryzyko, musiałem wybrać. Wybrać między
spędzeniem wakacji z dziewczyną, a przyjacielem. Wybrałem przyjaciela, przez co
Emily była wściekła. Obiecałem jej, że nadrobimy wszystko w następnym miesiącu.
- Jak ty to sobie wyobrażasz?-
zapytała. Jeszcze nie podniosła głosu, więc nie było źle.
Ostatnio wiele krzyczała. Nie potrafiła pogodzić się z tym, że
wyjeżdżam, co dla mnie było bardzo dziecinnym zachowaniem, ale przecież nie
mogłem powiedzieć tego na głos. Nie chciałem jeszcze bardziej jej denerwować.
- Przestań robić sceny.-
zwróciłem jej uwagę.-Wyjeżdżam tylko na wakacje z przyjacielem. O co ci znowu
chodzi?- zapytałem nieźle wkurzony.
Drażniło mnie już to wszystko.
Rozumiem, jakby była to pierwsza kłótnia na ten temat, ale to się powtarzało
codziennie. Codziennie! Codziennie męczyła mnie z tego powodu. Nie wiem, o co
jej chodziło. Cały czas chodziła nadąsana. Nic nie mogłem zrozumieć.
Wyjeżdżałem tylko na wakacje, a ona była odrażona na cały świat.
- O co mi chodzi?- zapytała wściekła.
- Nie rozumiem cię.- przyznałem.
- Jakbyś ty się czuł, gdybym wyjechała na miesiąc z przyjaciółką?- zagadnęła
zbulwersowana. Nie wiedziałem po co znów zaczęła ten temat. Po co znów mnie tak
męczy? Nie mogłaby w końcu dać mi spokoju?
- Nic w tym dziwnego.- zauważyłem. Naprawdę jej nie rozumiałem.
- Nic? Kompletnie nic?- zapytała zdziwiona.
- No nie.- odparłem obojętnie. Odpowiedziałem tak, bo wydawało mi się,
że to dobra odpowiedź, jednak mojej dziewczynie to nie wystarczyło.
- Nie podejrzewałbyś mnie o nic?-
zaczęła.
Dopiero wtedy zrozumiałem o co jej chodzi. Myślałem, że się
przesłyszałem. Jak ona mogła? Jak mogła podejrzewać mnie o coś takiego?!
Myślałem, że mi ufa, że coś dla niej znaczę. To tak, jakby mnie nie kochała.
Sądziła, że mógłbym znaleźć sobie inną? Sądziła, że mógłbym ją zdradzić? Jak
mogła tak pomyśleć?
Poczułem ukłucie w sercu. Nie ufała mi. Nie wierzyła mi. Moje obietnice
nic dla niej nie znaczyły? O wszystkim co jej mówiłem tak szybko zapomniała?
Nie pamięta ile razy powiedziałem, że ją kocham, ile razy ją pocałowałem, ile
razy powtarzałem jej, że jest piękna? Nie pamięta już tych wspólnych nocy,
które spędziliśmy? Nie pamięta tego, jak było nam dobrze? Jak śmiała nazywać
się moją dziewczyną, skoro zapomniała. Myślałem, że mogłem robić cokolwiek, że
byliśmy dla siebie wszystkim. Nigdy nie pomyślałbym, że mogłaby mnie zdradzać. Nigdy
nie pomyślałbym o niej tak, jak ona wtedy myślała o mnie.
- Powiedz mi, że nie pomyślałaś o tym, że mógłbym cię zdradzić.-
poprosiłem. W duchu modliłem się, aby tak powiedziała. Nie chciałem, żeby to
wszystko okazało się prawdą. Chciałem wierzyć w to, że się przesłyszałem.
- Harry, ale ja o tym
pomyślałam.- przyznała.
Spojrzałem na nią, jak na zdrajcę. Zdradziła mnie, moje zaufanie. Jednak
tak pomyślała. Pomyślała o tym, że jestem niewierny.
- Jak mogłaś.- powiedziałem tylko
i chciałem się oddalić. Nie mogłem już na nią patrzeć. Brzydziłem się tym. Dla
mnie była tylko zdrajcą, zwykłym zdrajcą!
Przecież bez wspólnego zaufania
nie ma związku. Nie ma niczego… Ona po prostu mi nie wierzyła. Nie wierzyła w
to, że nie mógłbym tego zrobić.
Tylko jak się później okazało, ja mógłbym zrobić to wszystko. Nie
miałbym nawet wyrzutów. Czas pokazał, że bardzo się zmieniłem. Jednak nie zdradziłem
jej. Nie byłem świnią. Tylko właśnie przez moją dobroć bardzo ucierpiałem.
- Harry, poczekaj.- powiedziała podbiegając do mnie i chwytając mnie
za rękę.
- Co znowu?- zapytałem oschle.
- Przepraszam. To nie miało tak być. Nie chciałam tego.
- Ale to powiedziałaś.- zauważyłem.
- Nie…
- Nie chciałaś powiedzieć tego na głos? Ale myślałaś tak. Wierzysz w
to, że mógłbym cię zdradzić.- powiedziałem głośno, tak, jakbym chciał samego
siebie przekonać, że to miało miejsce. Nadal nie mogłem w to uwierzyć.
- Harry, ale…
- Przestań. Nie chcę już cię
słuchać.- przyznałem i znów zacząłem się oddalać. Byłem wściekły. Myślałem, że
coś dla niej znaczę.
Miałem ochotę w coś uderzyć, wyżyć się. Jednak gdybym mógł cofnąć czas,
zostałbym. Nigdy nie pojechałbym na te wakacje. One tylko utrudniły moje życie,
które już i tak było dość skomplikowane. Gdybym tylko wiedział, wybaczyłbym jej
od razu.
- Harry…- ponownie moja dziewczyna próbowała mnie zatrzymać.
- O co ci znowu chodzi?-
zapytałem już nieźle wkurzony.
Łatwiej byłoby, gdyby pozwoliła mi odejść, gdybyśmy w tamtym momencie
wszystko zakończyli. Nie miałbym później problemów i jakichkolwiek wyrzutów
sumienia. Może nie chciałbym jej wypuszczać i z pewnością wybaczyłbym jej, to i
tak w przyszłości zakończyłbym nasz związek. Jednak wtedy nie mogłem
przewidzieć tego, co się stanie.
- Przepraszam.- zaczęła. W jej oczach zauważyłem smutek, ale nie dałem
się na jej sztuczki. Nie w tym momencie.
- Nie gniewam się.- skłamałem.- A teraz pozwól, że się spakuję.- dodałem. Znów
wysiliłem się na oschły ton głosu. Chciałem, aby zrozumiała, że mnie tym bardzo
skrzywdziła.
Wyswobodziłem moją rękę z jej uścisku i ruszyłem przed siebie. Chciałem
jak najszybciej odejść i zakończyć tą rozmowę, jednak moja dziewczyna nie
dawała mi za wygraną. Musiało jej bardzo zależeć, abym nie był na nią obrażony.
Chyba w końcu mnie kochała i zrozumiałam swój błąd. Tylko czy mi już na tym
zależało?
- Hazz, przecież wiem, że jesteś
obrażony. Nie chciałam tego powiedzieć.- przyznała płaczliwie. Odwróciłem się w
jej stronę i ujrzałem jej załzawione oczy. Za moment powinna wybuchnąć płaczem.
- Już nic nie wiem.- powiedziałem z rezygnacją i opadłem na sofę.
Emily zajęła miejsce obok mnie.
- Harry…. Kochanie.- powiedziała
czule obejmując moje ramię. Pocałowała mnie delikatnie w szyję.
Jak mogłem nie ustąpić? Byłbym świnią, jeżeli nadal gniewałbym się na
nią. Przecież nie o to chodziło.
Wiem, że powiedziała coś, co bardzo mnie uraziło,
ale nie chciała, aby to tak wyszło. Przecież przepraszała. Musiało być jej
przykro. Nie było innego wytłumaczenia.
- Emily, naprawdę myślisz, że mógłbym cię zdradzić?- zapytałem.
- Przepraszam. Po prostu boję się, że to zrobisz. Nie chciałabym cię
zranić.- przyznała.
- Właśnie tym mnie zraniłaś.- odpowiedziałam spuszczając swój wzrok na
dłonie.
- Nie chciałam. Po prostu się
boję. Za bardzo mi na tobie zależy.- powiedziała ponownie składając pocałunek
na mojej szyi.
Podniosła się i usiadła za mną. Zaczęła łapczywie całować moją szyję.
Zostawiła na niej parę malinek. Swoimi pocałunkami dotarła do mojego ucha i
lekko je przygryzła. Później zaczęła bawić się moimi starannie ułożonymi
lokami. Tylko jej pozwalałem ich dotykać.
- Obiecaj mi, że już tak nie pomyślisz.- poprosiłem.
- Dobrze. A ty obiecaj, że o mnie nie zapomnisz.- zażądała.
- Nigdy nie mógłbym tego zrobić. Jesteś dla mnie zbyt ważna.-
zaśmiałem się i szybko odszukałem jej ust.
- Zrobimy to po raz ostatni?- zapytała z nadzieją.
- Nie zdążymy. Nie wiem, czy później będę miał siłę, aby się
spakować.- przyznałem i się do niej uśmiechnąłem.
- Nie bój się, we wszystkim ci
pomogę.- zapewniła i nawet nie wiem, jak to zrobiła, a znalazła się na moich
kolanach.
Popatrzyła mi szczerze w oczy. Rozpłynąłem się w ich głębi. Wierzyłem,
że nie chciała mnie zranić. Byliśmy parą i nic nie mogło nas zniszczyć, a ja
chciałem przekreślić nas po jednej kłótni. Wiedziałem, że to trochę
niesprawiedliwe, ale Emily nie musiała o tym wiedzieć. Nie musiała wiedzieć, że
w nas zwątpiłem.
Zgodziłem się na wszystko. Razem postanowiliśmy, że mnie spakujemy. Moja
dziewczyna już nie protestowała. Chyba wierzyła mi, że nie mógłbym jej
zdradzić. Była moim kwiatuszkiem, o który zawsze dbałem, przez co nie lubiłem
patrzeć, jak się smuciła.
Uległem jej i wylądowaliśmy w moim łóżku. W tym momencie cieszyłem się,
że mojej mamy i siostry nie było w domu, ponieważ mogliśmy to robić do woli, a
ja kochałem to z nią robić. Ogółem
kochałem ją całą.
- Kocham cię, wiesz?- szepnęła na moje ucho.
- Ja ciebie też kocham.- ostatni
raz szczerze powiedziałem jej te słowa.
Hej. A więc tak, jak zapowiedziałam dodaję rozdział w piątek. Jeszcze dziś wyjeżdżam, więc nie będę mogła dodać go jutro.
Muszę Was zasmucić, bo następny rozdział pojawi się dopiero za półtorej tygodnia. Jadę na wycieczkę i mnie nie będzie. Spełniam swoje marzenia! Heh.
Wiem, że rozdział jest nudny, a nawet bardzo, bo ukazana jest w nim tylko kłótnia. Bardzo Was przepraszam. Muszę przyznać, że był on pisany na szybko, ponieważ starałam się napisać jeden rozdział do przodu, aby od razu jak przyjadę to Wam go dodać :D Nie wyszedł mi, ale myślę, że końcówka mogła Was troszkę zaciekawić.
Z tego co zauważyłam, to wszyscy bardzo polubili Emily. Cieszę się z tego, chodź myślałam, że będziecie obojętne w jej stosunku, ale chyba po prostu zbyt miło ją przedstawiłam. Może nawet dobrze wyszło? Myślę, że w późniejszych rozdziałach zmienicie o niej zdanie :P
Następny rozdział będzie dużo ciekawszy. Prawie cały będzie dotyczyć Harry'ego i Louis'a. A później będzie jeszcze ciekawiej :p
To do następnego.
Kocham Was!
LouLou <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest WOW...
Uwielbiam to opowiadanie !
WIEDZIAŁAM, ŻE ONA SIĘ WŚCIEKNIE !
Przepowiadam przyszłość normalnie xD
Baw się dobrze na wycieczce :)
Cieszę się, że spełniasz marzenia <3
Kocham Cię <3
Twój,
Harry ♥
Świetny *.*
OdpowiedzUsuńGenialne *-*
OdpowiedzUsuńrozdział świetny! lubie kłótnie wiec mi się podobało xD nie mogę się doczekać kolejnego, szczegolnie po Twojej zapowiedzi :D
OdpowiedzUsuńudanego wyjazdu życzę ;*
buziaczki!
Uuu... Czekam, czekam, czekam na kolejny cudowny rozdzial. Malo sie dzieje, ale akcja musi sie rozkrecic, jak w kazdym opowiadaniu. Nie jestem LS, ale opowiadania o Larrym lubie. :3
OdpowiedzUsuń