sobota, 7 czerwca 2014

07 - It's Only Your Shadow, Never Yourself

   Czasem w życiu nie zwracamy uwagi na małe rzeczy. Rzeczy, które nie obchodzą nas aż tak bardzo, które są prawie niewidzialne. Z takimi małymi rzeczami możemy porównać uczucia. Szczególnie uczucie przyjaźni. Dla nas jest to normalne, że ma się przyjaciela, z którym można się zawsze spotkać, porozmawiać, zaszaleć. Jednak czasem nie zwracamy uwagi na to, jakie są relacje między nami. Czasem zapominamy o innych. Poznajemy kogoś nowego i porzucamy starych przyjaciół. To chyba najgorsze co możemy robić. To jest bardzo wielki błąd, który często popełniamy. Nie jesteśmy świadomi tego, że ktoś przez nas może cierpieć, że to my wyrządzamy komuś krzywdę.

   Taki właśnie byłem ja. Popełniłem największe błędy w swoim życiu. Spieprzyłem wszystko co mogłem. Byłem tak bardzo zaślepiony uczuciem, które czułem, że nie zwracałem uwagi na te małe rzeczy, które zawsze były obok mnie. Zapomniałem o uczuciach. Wmawiałem sobie, że to ja mam rację, że to ja jestem najmądrzejszy, a wcale tak nie było. Uważałem siebie za nie wiadomo kogo. Zapomniałem, że obok mnie również są osoby, które potrzebują mojej uwagi. Tak bardzo zraniłem najbliższych. Teraz tego wszystkiego żałuję. Po prostu nawaliłem na całej linii. Chyba za bardzo wierzyłem w to, że jestem idealny.


   Louis i ja szliśmy obok siebie. Na dworze powoli zaczęło się ściemniać, ale nam to nie przeszkadzało. Na niebie zaczęło pojawiać się pierwsze gwiazdy, które współgrały razem z połową księżyca. To wszystko dawało taki blask, że aż poczułem się jak w jakiejś wymyślonej krainie. To niebywałe, że wcześniej nie zwróciłem na to uwagi. Od zawsze lubiłem przyglądać się gwiazdą, ale nigdy nie sądziłem, że mogą być one aż tak cudowne.  No ale przecież nigdy nie zwracałem uwagi na takie małe rzeczy.

   Co chwilę mijał nas jakiś przechodzień, który kompletnie nie zwracał na nas uwagi. Tak samo było z samochodami, które mijały nas. No ale kto zwracałby uwagę na dwójkę normalnych chłopaków? Chyba nawet ja nie zainteresowałbym się tym.

   Poczułem chłodny wiatr na swojej twarzy. Moje loki lekko się poruszyły. Spojrzałem na Louis’a, który szedł obok mnie zamyślony. Zastanawiałem się, jak zacząć rozmowę. Denerwowało mnie to, że idziemy obok siebie bez słowa. Jeszcze do tego zamyślony Lou zaczął mnie przerażać. Przecież on zawsze był rozgadany. Nie wiedziałem, dlaczego teraz zamilkł. Postanowiłem go o to zapytać.

- O czym myślisz?- zagadnąłem. Odruchowo spojrzałem na niego i się uśmiechnąłem. On również spojrzał na mnie i gdy zobaczył moją reakcję, na jego twarzy pojawił się wielki banan. Machinalnie spuściłem głowę.
- Zastanawiam się, gdzie moglibyśmy iść.- przyznał i kontem oka zauważyłem, że on również przestał patrzeć na mnie.
- Może pokarzesz mi okolicę?- zaproponowałem. Ode chciało mi się iść do jakiegokolwiek baru. Bałem się, że przesadzimy i wrócimy pijani, a nie chciałem zniszczyć sobie reputacji u babci Louis’a.
- No dobrze. W sumie, to nawet ode chciało mi się iść do baru.
- Tak. Możemy sobie na spokojnie porozmawiać.- przyznałem i uśmiechnąłem się delikatnie.

    Znów ruszyliśmy obok siebie. Żaden z nas nie wiedział, o czy moglibyśmy porozmawiać.

   Powoli można było zauważyć przybywające gwiazdy, których z każdą minutą było coraz więcej. Niebo było już całkowicie ciemne i nie przykrywała go żadna chmura.

- Patrzyłeś kiedyś w gwiazdy?- zagadnąłem nawet nie odwracając wzroku od tego pięknego widoku, który malował się na niebie.
- Nie. Jakoś nigdy nie miałem na to czasu.- przyznał i mogłem się założyć, że właśnie wtedy spojrzał w niebo i się uśmiechnął.
- To co takiego robisz gdy nie możesz spać?- zapytałem lekko zdziwiony tym co odpowiedział. No jak można nie patrzeć w gwiazdy?! Do teraz tego nie zrozumiałem. Przecież ja robiłem to codziennie.
- Przeważnie myślę i zastanawiam się, co jest w moim życiu nie tak, co mógłbym jeszcze zmienić.- odpowiedział.
- Chcesz coś jeszcze zmieniać? Przecież masz idealne życie. Możesz mieć wszystko.- zauważyłem. Zazdrościłem mu tego, że mógł mieć co tylko zapragnął.
- Harry, wcale nie jestem bogaty. Podpuściłem cię.- zaśmiał się.- Przyznaję, że moja babcia ma kasę, ale ja wcale nie mam. Jeżeli chodzi o samochód, to dostałem go na 18 urodziny. Nic nadzwyczajnego.- przyznał.
- To dlaczego mnie tak podpuściłeś?- zapytałem i odwróciłem wzrok na niego. Louis szedł przed siebie cały czas patrząc w gwiazdy.
- Chciałem zobaczyć, jak się zdenerwujesz, gdy nazwę cię myszką.- zaśmiał się.- Tak ładnie się czerwienisz, gdy coś Cię wkurzy.- przyznał i od razu opuścił głowę zdając sobie sprawę z tego, co właśnie powiedział. Chociaż było ciemno, to nie mógł ukryć swoich czerwonych policzków.
- Och Lou.- również się zaśmiałem.- A ja lubię, jak czerwienisz się ze wstydu.

   Przez chwile szliśmy w ciszy, ale nie była ona krępująca. Każdy z nas był zamyślony i nie wiedział co w tej sytuacji ma powiedzieć. Baliśmy się do siebie odezwać, aby nie palnąć czegoś głupszego.

- A co takiego widzisz w tych gwiazdach?- zapytał nagle Louis.
- Sam chciałbym to wiedzieć.- zaśmiałem się.- Nie wiem, co w nich jest. Dla mnie są po prostu jakby ukojeniem.
- Jak to?
- Gdy nie mogę w nocy spać, to wstaję i podchodzę do okna. Patrzę na gwiazdy, jeżeli oczywiście są i marzę. Wiesz, że czasem moje marzenia się spełniają? I myślę, że to właśnie dzięki gwiazdą.- przyznałem. Tak, wiem, że się rozmarzyłem, ale Louis’owi ani mnie to nie przeszkadzało.
- To piękne, co mówisz. Ja nigdy o tym nie myślałem. No ale dobra. Dosyć tej babskiej gadki.- zaśmiał się Louis.- Wracamy do domu czy jeszcze chwilę pochodzimy?
- Możemy jeszcze chwilę pochodzić?- zapytałem ponownie patrząc na gwiazdy.
- Oczywiście.

   I tak szliśmy dalej. Każdy z nas rozmyślał o czymś innym. Drogi powoli zaczęły pustoszeć. Coraz mniej ludzi nas mijało. Ulice nie były już tak zatłoczone. Wszędzie zrobiło się tak cicho i spokojnie. Nawet wiatr ucichł. Drzewa w ogóle się nie ruszały. Czasem jedynie było słychać ich cichy szum, który był muzyką dla moich uszu. Teraz nie cieszyłem się z tego. Marzenia są dla mnie niczym. Ja jestem niczym. Zwykłym dupkiem. Ach, gdybyście tylko wiedzieli jaki wielki błąd popełniłem. Tak bardzo chciałbym już do tego przejść, ale żebyście mogli to zrozumieć, muszę opowiedzieć całą swoją historię.

   Czasem zastanawiam się co by było, gdyby wszystko inaczej się potoczyło. Nie, to musiało się tak stać. Musiało do tego dojść.

- Harry?- zapytał Louis machając mi ręką przed twarzą. Zamyśliłem się w tamtej chwili.
-Tak?
- Słyszysz mnie?- zaśmiał się Lou.
- Tak. Przepraszam, zamyśliłem się.
- No. Mam nadzieję, że już powróciłeś do normalnego świata. Chciałem ci tylko powiedzieć, abyśmy wracali.
- Dobrze.- zgodziłem się.

   Louis poprowadził nas jakimiś ścieżkami. Oczywiście ufałem mu i dzielnie szedłem za nim. Nawet nie przyszło mi na myśl, że Lou mógłby coś kombinować. Znałem go już na tylko dobrze, że wiedziałem, że idziemy prawidłowo. Bardzo mu ufałem. Nawet teraz po tym, co zrobił. I tak zaufałbym mu. Mimo, że tak mnie oszukał. Wierzyłem mu i wiedziałem, że to co zrobił, było w ważnej sprawie.

   Po chwili doszliśmy na miejsce. Weszliśmy przez bramę i podeszliśmy do drzwi, które otworzył Tomlinson. W przedpokoju zdjęliśmy buty i przeszliśmy do salonu. Tam zastaliśmy babcię Louis’a, która jeszcze nie spała i czekała na nas.

- Nie chcielibyście czegoś zjeść?- zapytała.
- Nie.- odpowiedzieliśmy na równo i żegnając się poszliśmy do ‘’swojego’’ pokoju.

    Oboje usiedliśmy po przeciwnych stronach łóżka i szukaliśmy ubrań, w których spaliśmy. Ja oczywiście musiałem przeszukać całą walizkę, aby to znaleźć. Louis nie miał z tym takiego problemu.

- To kto pierwszy idzie się wykąpać?- zapytałem odwracając się w stronę Lou. Ten również się odwrócił i spojrzał na mnie.
- Nie wiem. Mnie to obojętne.- przyznał i się do mnie uśmiechnął.
- Ok. To pozwolisz, że ja pójdę pierwszy.- uśmiechnąłem się i czekałem na jego odpowiedz.
- Jasne.- zgodził się.

   Wstałem z łóżka i szybko zniknąłem za drzwiami łazienki, która była połączona z naszym pokojem. Zaparło mi dech w piersiach. Łazienka była… cudowna. Zresztą tak jak reszta domu. Podłogę oraz ściany pokrywał kafelki w jasnym odcieniu zieleni. Sufit był biały i wisiała na nim malutka lampa, która doskonale oświetlała całe to pomieszczenie. Po prawej stała ubikacja, zaraz za nią znajdowała się umywalka. W rogu łazienki umieszczona była kabina w której można było się wykąpać. Oczywiście obok tego stała wanna, która lśniła swoją bielą.

   Przeszedłem na środek łazienki i zacząłem się rozbierać. Wszedłem pod prysznic i puściłem ciepłą wodę. Rozkoszowałem się ciepłą wodą i chwilą wytchnienia. Mogłem pomyśleć, ale nie wiedziałem o czym. Musiałem przyznać, że Louis to świetny przyjaciel i myślę, że się dogadamy. W ogóle nie przeszkadzała mi jego obecność w pokoju. Może to nawet i lepiej. W końcu będę mieć dobrego towarzysza. Tak, z pewnością się nie nudziłem. Lou mi na to nie pozwolił.

   Jeszcze chwilę postałem pod prysznicem. Jednak w końcu musiałem zakończyć moje drobne przyjemności.

   Wyszedłem i owinąłem się ręcznikiem. Dokładnie wytarłem całe swoje ciało i ubrałem krótkie spodenki. Włosy mniej - więcej ułożyłem, aby nie były w aż takim nieogarze, chodź w sumie szedłem spać. Jednak Louis nie mógł zobaczyć mnie w takim stanie. W końcu byłem chłopakiem, który lubił o siebie dbać.

   Wyszedłem z łazienki i wpuściłem do niej Louis’a. Wprost rzuciłem się na łóżko. Swoją głowę oparłem o poduszkę i przymknąłem oczy. Czekałem aż zasnę, jednak ta chwila nie nastąpiła.

   Usłyszałem jak ktoś otwiera drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem Lou, który miał na sobie tylko ręcznik.

- Co ty wyczyniasz?- zapytałem.
- Zapomniałem wziąć bokserek. To nic.- uśmiechnął się do mnie podchodząc do łóżka.

   Wziął swoje spodnie i szybkim krokiem podążył do łazienki. Nie był świadomy, że ujrzałem kawałem jego… tyłka. Tak, dobrze czytacie. Widziałem jego tyłek. Taki zaszczyt mi się trafił. Aż uśmiechnąłem się pod nosem.

   Boże, co ja wygadywałem? Zachwycałem się jego tyłkiem. Nie Styles, tak nie można. Nie można podziwiać czyjegoś tyłka. Koniec tych fantazji!

   Po chwili Lou dołączył do mnie. Zagasił światło i położył się obok mnie.

- Dobranoc.- szepnąłem.
- Dobranoc myszko.- odpowiedział mi.


Hej! :)
Ten rozdział miał być słodki, ale wszystko zepsułam. Przepraszam. Nie potrafiłem jakoś tego opisać.
Aby jakoś wam się zrekompensować zdradzę Wam, że w następnym na pewno będzie słodka scena między Harry'm i Louis'em, a nawet nie jedna! Hahaha. 
A tak w ogóle to co tam u Was słychać?
Ja ostatnio na nic nie mam czasu. Przeważnie wiedzę z nosem w książce i to już zaczyna mnie przerażać. Na szczęście za niedługo się to wszystko skończy.


Rozdział z dedykacją dla mojego ukochanego Harolda. To taka spontaniczna decyzja. Po prostu chcę Ci podziękować za to, że jesteś. Kocham Cię ♥



Do następnego.
Kocham Was.

5 komentarzy:

  1. Cudowny *.* Ja też teraz tylko książki ;/ Ale jeszcze niecały tydzień! Czekam na nn ;) Mam pytanie. Czemu już nie ma tego ślicznego nagłówka czarnego z Harrym i Lou? ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo mi się jakoś nie podobał.
      Jestem w trakcie tworzenia nowego, ale nie wiem, kiedy mi się to uda :)

      Dominika.

      Usuń
  2. LouLou ♥
    Jejku, nie wiem co napisać ♥
    To ja dziękuję Tobie <3 Jestem i zawsze będę, a wiesz dlaczego ? Bo jestem Twoim Harrym, a ty jestem moim LouLou ♥ Też Cię Kocham ♥

    Rozdział genialny :D
    Harry zachwyca się tyłkiem Lou haha xD
    "Widziałem jego tyłek. Taki zaszczyt mi się trafił." hahahahaha czy tylko mnie to śmieszy hahahahah lmao :p

    Czekam na następny, skoro mają być słodkie scenki ^.^

    Harry ! Ja też lubię patrzeć w gwiazdy !
    Popatrz ty Curly Boy ile nas łączy, ty jesteś Harry, ja jestem Harry, ty lubisz patrzeć w gwiazdy, ja lubię patrzeć w gwiazdy, ty jarasz się tyłkiem Tommo, ja też! Przypadek ? Nie sądzę xD

    hahahah lol...
    Dużo byłam dziś na słońcu i chyba mi zaszkodziło :D

    Weny ♥

    Kocham Cię,
    Twój,
    Harry ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam fragmenty o myszce <3333 To jest takie słodkie *-*
    Pisz dalej bo to twoje przeznaczenie. Jesteś genialna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział naprawdę świetny! ostatnia scena podobała mi się najbardziej :D i to słodkie, jak Lou tak do Niego mówi. ;p
    Nie mogę się doczekać kolejnego, już się nastawiam na te słodkie sceny. ;)
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń