czwartek, 18 września 2014

26 - Epilog - It's Only Your Shadow, Never Yourself

Październik, 2019 r.

   5 lat.

   5 lat odkąd moje serce rozpadło się na kawałki.

   5 lat gdy go straciłem.

   5 lat gdy umarł.

   Dzisiaj mija pięć lat. Mimo, że minęło tyle czasu, ja nadal nie potrafię poradzić sobie z jego odejściem. On naprawdę wiele dla mnie znaczy. Kochałem go, kocham i zawsze będę go kochać. Taka miłość nie zdarza się często.

   To co nas łączyło, było nie do opisania. Co z tego, że nie nacieszyliśmy się sobą zbyt długo? Mogłem śmiało powiedzieć, że to był mój najlepszy związek w życiu (jeżeli mogę nazwać tak nasze relacje, bo nie jest to do końca zgodne z prawdą).

   Cieszyłem się, że mogłem go poznać, że mogłem być tak blisko niego. Uraził mnie trochę swoimi kłamstwami, ale wybaczyłem mu. Zasługiwał na to tak samo, jak ja. Może trochę obwiniałem siebie za to, że Lou teraz nie żyje, ale jak sam powiedział, to nie była moja wina. Starałem się już nie rozpaczać. Może czasem przypomniał mi się jego uśmiech, jego piękne lazurowe tęczówki, ale nie trwało to długo. Najczęściej uroniłem tylko kilka łez i miał spokój na parę godzin, a czasem i dni. Zależało, czy byłem bardzo zapracowany czy też nie.

   To prawda, że rodzina się ode mnie odwróciła. Przyjaciele też. Niby próbowali mnie wspierać, byli ze mną, ale widziałem, że czasem mieli mnie dość, gdy płakałem po Lou. Nie dziwię się im. Nic nie powiedzieli, ale wiedziałem, że nie są tacy, jak ja. Nie chciałem być dla nich kłopotem. Odszedłem.

   Pomogła mi siostra, która jako jedyna została ze mną. Znalazła mi małe mieszkanie, pracę. 
Pomogła stanąć na nogi. Dziękowałem jej za to. Nie chciałem już dłużej znosić widoku mojej mamy, która czasem patrzyła na mnie z obrzydzeniem. Starała się tego nie okazywać, ale ja i tak wiedziałem. Wyprowadziłem się.  

   Tak zacząłem nowe życie. Życie bez niego. Muszę przyznać, że na początku było ciężko, ale przyzwyczaiłem się. Zrobiłem to, dlatego, aby on był ze mnie dumny. Czasem jestem ciekaw, co takiego sobie o mnie myśli. Może jest gdzieś blisko mnie i mnie wspiera?

   Przyznam się. Myślałem o śmierci. Nawet raz próbowałem popełnić samobójstwo, ale niestety, albo na szczęście Liam mnie uratował. To właśnie wtedy postanowiłem odejść od moich przyjaciół. Na początku dzwonili do mnie, ale w końcu dali sobie z tym spokój. Zapomnieli. Nie ma co się dziwić. W końcu minęło już tyle lat. Chyba nawet moja mama pogodziła się ze stratą syna.

  Teraz czuję się dobrze. Moje życie powoli się układa. Może jestem sam, ale nie czuję tak bardzo tej samotności. Wiem, że on jest przy mnie. Nie jestem w stanie już nikogo pokochać. Louis zajmuje całe moje serce. Chyba dożyję starości sam. No cóż. Trudno. Jakoś wytrzymam.

   Może kiedyś będę w stanie kogoś pokochać? Sam nie wiem, jak moje życie się jeszcze potoczy. Przecież może się zdarzyć wszystko. Może los napisał dla mnie dużo szczęśliwszą historię, niż sobie wyobrażam? Ha, tego nikt nie przewidzi.


   Spieszę się do pracy, co nie jest żadnym nowym wyczynem. Znów nie potrafię rano wstać i mam miej czasu na przygotowanie się. Wprawdzie mam czas tylko na ubranie się. Niestety na zjedzenie śniadania nie mam już czasu. Obiecuję, że kupię sobie coś do zjedzenia na przerwie obiadowej. To jest najlepszy pomysł, jaki wpada mi do głowy. No cóż poradzę na to, że taki już jestem.

   Jestem do tego przyzwyczajony.

   W końcu udaje mi się dobiec na przystanek. Muszę wyglądać przekomicznie. Ciekawe, co myślą o mnie inni ludzie? Zobaczyć chłopaka w garniturze biegnącego z teczką to niecodzienny widok. Nie mogę nic poradzić na to, że praca wymaga ode mnie takiego ubioru, chodź muszę przyznać, że nawet go lubię. Pasuje mi.

   Gdy dobiegam na przystanek zapewne moje loki są porozwiewane na wszystkie strony, sapię, a moje policzki są czerwone. Mogę się założyć, że tak właśnie wyglądam.

   Na szczęście jestem już na przystanku i mogę odpocząć. Staję prosto i przyglądając się jeżdżącym samochodom próbuję unormować oddech.

   Udaje mi się to zrobić. Mogę w spokoju poczekać na mój autobus. Zwracam wzrok na ludzi po drugiej stronie jezdni. Moją uwagę przykuła jedna osoba.

- Louis?- pytam cicho sam siebie.

   Patrzę na jego twarz, która uśmiecha się do mnie. Chcę chwycić go za rękę, ale jest za daleko. Wygląda tak, jak go pamiętam. Nawet z tej odległości mogę zobaczyć jego lazurowe tęczówki, które powodują, że się w nich zatracam. Jego włosy układają się bardzo dobrze. Policzki pokrywają małe rumieńce. Ma na sobie czarne rurki i zwykły t-shirt tego samego koloru. Wygląda jak żywy.

   Już mam się ruszyć i do niego podbiec, gdy drogę przejeżdża mi wieki, dwupiętrowy autobus. Zasłania mi widok. Przez chwilę Louis traci mi się z oczu. Jednak gdy autobus przejeżdża dalej, jego już tam nie ma.

- Wydawało mi się.- szepcze sam do siebie.

   Jestem zawiedziony. Już nigdy go nie odzyskam. On odszedł, a ja już dawno powinienem się z tym pogodzić. Tylko, że to jest trudne.

   Ale to jest jakiś znak. Cieszy się, że żyję dalej, że próbuję sobie ułożyć życie. Niestety bez niego. Nic gorszego już nie może mnie spotkać. A może jednak się mylę?  


No cześć! :)
Jak podoba Wam się zakończenie?
Ja jestem z niego bardzo zadowolona :)
A Wy co myślicie?
Będziecie chociaż tęsknić za tą opowieścią?
Ja bardzo. To było moje oczko w głowie :)
A tak w ogóle, to jak podoba Wam się nowy wygląd bloga?
Może nie jest on jakiś tam nadzwyczajny, ale starałam się. Szczerze, to tło miało być całkiem inne, ale niestety blogger ma ograniczony rozmiar obrazu i w sumie, to musiałam wszystkie warstwy pousuwać ;c
W sumie to mogłam zostawić tylko tyle, ile widzicie ;p

Nie martwcie się. Już w weekend zacznę nową opowieść. 
Tylko że moje kolejne opowiadanie już nie będzie taki słodkie :) Przygotujcie się na dużą dawkę emocji :)
Nie zdradzę Wam w
ięcej.
Będę taka zła ;p
No to co, do następnej opowieści!
Dziękuję, że byliście ze mną aż tyle czasu :)

2 komentarze:

  1. Ładnie się skończyło ale mi smutno :< szkoda mi Harry'ego ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabije cie ! Lou miał żyć ! :') popłakałam sie ze wzruszenia.. piękne ...nie dam rady nic wiecej napisac bo rycze. :')))))
    Czekam na następne opowiadanie ! Papa <3

    | Tori ♥

    OdpowiedzUsuń